Kanada żegna nas swoją perełką. Mowa o prowincji Ontario, w której znajduje się kompleks wodospadów Niagara. Dostępne już z drogi, bez żadnych opłat za możliwość obserwacji, robią duże wrażenie. Myślę, że zrobiłyby nawet większe, gdybyśmy wcześniej nie zwiedzili królowej wodospadów, czyli Islandii.
Na blogu znajduje się wiele artykułów z podróży po Kanadzie. Aby je zobaczyć, kliknij TU.
Wypunktujemy miejsca, które odwiedziliśmy w prowincji Ontario i opatrzymy je komentarzem wraz z naszą subiektywną oceną. Poniżej prezentujemy mapkę z całością zrealizowanej przez nas trasy (ok. 5000 km, 17 dni).
Niagara Falls
W oddalonym od Toronto o niecałe 2 godziny drogi mieście Niagara Falls na rzece Niagara na granicy Kanady i USA znajduje się najpotężniejszy wodospad świata. Na przyjeżdżających turystów czeka kilka możliwości jego eksploracji. Można wjechać na wieżę Skylon, by podziwiać go z góry, a dzięki wydrążonemu tunelowi można wejść za wodospad, by zbliżyć się do jego serca. Można także podziwiać go z łódki płynącej po rzece, by poczuć siłę Niagary i jej krople na swojej twarzy. Ostatnią, już darmową możliwością jest spacer deptakiem wzdłuż rzeki i korzystanie z pozujących do zdjęć mew. Każdy znajdzie coś dla siebie!
W mieście Niagara Falls znajduje się również kasyno, Casino Niagara (wstęp bezpłatny, mimo zakazu zdjęć udało nam się pstryknąć co nieco) i tu połowicznie spełniliśmy kolejne z marzeń naszej listy – zagraliśmy na jednorękim bandycie, przegrywając [chlip chlip] 5 CAD. Marzenie spełniliśmy połowicznie, ponieważ pierwotnie chcieliśmy zagrać w kasynie w Las Vegas 🙂
Toronto
Komunikacja miejska
Metropolia Toronto jest przeogromna! Mieszkając u Satya w ramach couchsurfingu dojeżdżaliśmy do centrum 1,5 godziny. Koszmar! Auto oddaliśmy dwa dni wcześniej, uznawszy, że w mieście i tak mielibyśmy problem z parkowaniem. Na każdy dzień kupiliśmy osobny bilet, ponieważ nie było łączonego 2-dniowego. I tutaj nasza rekomendacja, bilet obowiązuje do 5:30 rano kolejnego dnia, nawet jeśli kupimy go o 20:00, to kończy się już o 5:30 następnego dnia, dlatego warto przemyśleć, czy aby na pewno potrzebujemy takiego biletu. Jego koszt to 12,5 CAD, a bilet jednorazowy dla osoby dorosłej kosztuje 3,25 CAD.
Na Toronto mieliśmy zaledwie jeden wieczór i cały kolejny dzień. Downtown, czyli biznesowa część miasta, wieczorną porą atakuje nas z każdej strony światłem billboardów. Można poczuć się jak w Nowym Jorku (no i mam swoje USA!).
Free Walking Tour
Zdecydowaliśmy się skorzystać z dwóch Free Walking Tour. Jeden oprowadzał po downtown, a drugi po Old Toronto (Starym Mieście). Nasza przewodniczka miała bardzo amerykański styl, co czasami było irytujące. Z tych dwóch wycieczek zdecydowanie polecamy pierwszą. Historie opowiadane podczas Old City Free Walking Tour były dość kiepskie i nie wnosiły wiele do wiedzy o mieście. Z kolei oprowadzanie po biznesowej części miasta było bardzo interesujące. Dowiedzieliśmy się, że część scen do serialu „Suits” jest kręcona właśnie w Toronto i to tutaj znajduje się lobby z serialu. W mieście znajduje się także szklany biurowiec, którego szyby zawierają 24-karatowe złoto. Ten zabieg ma swoje praktyczne wyjaśnienie. Złoto odbija światło, więc w lecie budynek się tak nie nagrzewa, a z kolei zimą inne budynki mogą korzystać z ciepła zawartego w odbijanych promieniach słonecznych.
W Toronto, tak jak w Montrealu jest wiele świetnych restauracji. My standardowo szukaliśmy tańszych miejsc na smaczny posiłek i zakochaliśmy się w koreańskiej dzielnicy!
Nie każde odwiedzone w tej części Kanady miejsce nas urzekało. Bywały i takie, które nas rozczarowały (m.in. Zielone Wzgórza Ani w Cavendish). W aucie spędzaliśmy mnóstwo czasu, co momentami było irytujące. Ponieważ tyle czasu poświęciliśmy na dotarcie w dane miejsce, a ono bywało dużo poniżej naszych oczekiwań, nie byliśmy zadowoleni. Następnym razem połączylibyśmy wizytę w USA z zachodnią częścią Kanady!
Jeśli podobał Ci się ten artykuł i chciałbyś/abyś dać wyraz docenienia naszej pracy, proszę o udostępnienie i polubienie naszego profilu w mediach społecznościowych!