Jak zapewne czytaliście w poprzednim poście (narzucam presję, tak!), z Ubud kierujemy się na Gili Trawangan. Najpierw docieramy autobusem do Padangbai, skąd mamy fast boat do Gili Trawangan.
Gilis
Gilis to maleńkie wysepki koło dużej wyspy Lombok. Oprócz Gili Trawangan, na które my się zdecydowaliśmy mamy też Gili Meno i Gili Air. Gili Trawangan jest najbardziej imprezowa, Gili Meno i Air spokojniejsze. Kiedy wysiadamy z fast boat, naszym oczom ukazuje się przezroczysta woda, przy plaży mieniąca się błękitem, czym dalej, tym ciemniejsza. Piasek mięciutki, bialutki. Cudownie.
Wyspa ta jest do przejścia w godzinkę. Warto nadmienić, że obowiązuje tu tylko ruch pieszy, rowerowy lub konny. Aut i motorów nie ma.
Aby przejść ze wschodniego brzegu wyspy na zachodni wystarczy 20 minut. Udaliśmy się na zachód słońca, żeby zobaczyć zachodzącą nad Bali pomarańczową kulę. To w końcu sąsiednia wyspa. Widok robił wrażenie!
Gili Trawangan – nocleg
Po zachodzie słońca spacerowaliśmy brzegiem plaży. Jest tu wiele ekskluzywnych hoteli i klimatycznych knajpek. Można zjeść romantyczną kolację przy stoliku ustawionym na samej plaży, tuż przy brzegu morza. Nasz hostelik Gili Life to jeden z kompleksu domków, bardzo czysty, drzwi to jedno wielkie przesuwne okno z wyjściem na taras, gdzie jedliśmy śniadania. Co do śniadań, wspaniałe było to, że jeśli zażyczyliśmy sobie koktajl z melona, pan zrywał takowego z ogrodu i już. Świeżość niekwestionowana. To wspaniałe miejsce na podróż poślubną. Taki wniosek szybko mi się nasunął. Spędziliśmy tu trzy noce. Koszt doby wraz ze śniadaniem to 300.000 IDR (80 zł).
Gili Trawangan – atrakcje
Snorkelling
Z błogiego odpoczynku wyrwaliśmy się, robiąc sobie przerwę na nieco aktywności. Wybraliśmy się na snorkelling. Całość, wraz z wypożyczeniem sprzętu kosztowała 100.000 IDR od osoby (27 zł) za 4-godzinną wycieczkę pomiędzy trzema wyspami Gili. Dwa snorkellingi mieliśmy w drodze na Gili Air, gdzie jedliśmy obiad. W drodze powrotnej było jeszcze jedno zejście i właśnie tutaj widzieliśmy najładniejszą rafę. Najbardziej wyrazistą i najbardziej kolorową. Żółw też się przewinął!
Diving
Mateusz spędził kolejny dzień nurkując z pełnym ekwipunkiem. Ja nie ukończyłam kursu nurkowania z powodu problemów z oddychaniem pod wodą. Najpewniej to kwestia strachu, która siedzi w głowie. Jednak z kursu zrezygnowałam. Nurkowanie w Krakowie ćwiczy się na Zakrzówku. To akwen, do którego przyjeżdżają również nurkowie z dalszych zakątków Polski. Tu w Polsce jednak nurkuje się w grubych piankach. W Indonezji woda jest na tyle ciepła, nawet na głębokości ok. 20 m, że wystarczą niepełne (krótkie spodenki, krótki rękaw) i cienkie pianki. Za pakiet nurkowań (2 nurkowania w zupełnie różnych miejscach) zapłaciliśmy 1.030.000 IDR (niecałe 280 zł). Poniżej wypatrzony przez Mateusza żółw. Mówił, że rekina drzemiącego na dnie również widział!
To, co bardzo nam się podoba w Indonezji to niskie ceny i pewna świeżość ryb! Wybierasz, którą rybkę dziś chcesz zjeść i właśnie ta wybrana zostanie Ci przygotowana na kolację.
Ogarnęliśmy sobie transport na kolejny dzień do pobliskiej dużej wyspy Lombok. W kilku mini agencjach turystycznych pytaliśmy się o ceny, wybraliśmy jedną z nich. Bilety na prom miały nas kosztować 200.000 IDR od osoby (54 zł). Na Lomboku mamy spędzić ostatni tydzień pobytu w Indonezji.
2 komentarze
[…] dopłynięciu z Gili Trawangan do Lombok spotkała nas bardzo nieprzyjemna sytuacja. Niestety trafiliśmy na […]
[…] nie pokonywaliśmy takich kosmicznych odległości jak na Javie. Z Bali ruszamy na Gili Trawangan zakosztować tutejszego plażowania, snorkellowania i najzwyczajniej […]