Boże Narodzenie w Brazylii

W Brazylii zatrzymaliśmy się na nieco dłużej, bo aż 5 tygodni spędziliśmy w jednej wiosce. Tam również obchodziliśmy Boże Narodzenie. Dzisiaj opowiem, jak wyglądają te święta w Brazylii, ale wcześniej wyjaśnię, jak do tego doszło, że w trakcie podróży dookoła świata zamieszkaliśmy na chwilę na brazylijskim wybrzeżu.

Na brazylijskim wybrzeżu mieszkaliśmy za darmo!

Na ten czas naszej podróży chcieliśmy znaleźć takie miejsce, w którym będziemy mogli przygotować polską wigilię. Nie chcieliśmy spędzać świąt w hostelu. Potrzebowaliśmy poczuć bardziej domową atmosferę. I co tu dużo mówić, bałam się tęsknoty za rodziną, która w święta objawia się najszczególniej. Słyszeliśmy o możliwośczakwaterowania w ramach housesittingu (patrz post Trustedhousesitting jako świetna opcja na wakacje), gdzie w zamian za opiekę nad domem i zwierzakami, mieszka się za darmo. Założyliśmy konto i niedługo później aplikowaliśmy na ofertę 5 tygodniowej opieki nad dwoma psami w wiosce Barra de Caravelas na samym południu stanu Bahia. Jeśli i Ty planujesz założyć konto, skrzystaj z naszego kodu RAF238554. Dzięki temu otrzymasz 25% zniżki, a my 2 miesiące korzystania z konta za darmo.

Wsiąknęliśmy w lokalną społeczność małej wioski

Nie spodziewaliśmy się, że ostatecznie wigilijną kolację zjemy również w towarzystwie brazylijskich znajomych. Dobrze się stało, że już ponad miesiąc przed świętami rozpoczęliśmy housesitting. Dzięki temu poznaliśmy mieszkańców wioski, nawiązaliśmy nowe przyjaźnie i zostaliśmy zaproszeni na wigilię do Teki, która prowadziła nam zajęcia jogi. Teka nie mówiła po angielsku, ale jej mąż Alessandro tak. My z Teką porozumiewaliśmy się trochę po hiszpańsku, trochę na migi, trochę z translatorem, a najczęściej Alessandro był pośrednikiem, tłumacząc żonie, o czym mowa.

Ten post ma charakter bardziej obyczajowy niż wszystkie pozostałe, które dotąd pojawiły się na blogu. Mieszkając 5 tygodni w Caravelas, poznaliśmy inną Brazylię, uczestniczyliśmy w lokalnych imprezach i brazylijskiej wigilii. I o tym chcemy tu napisać.

Caravelas to Brazylia, jakiej nie znaliśmy!

Przed wizytą w Brazylii nasłuchaliśmy się sporo o czyhającym niebezpieczeństwie. Napady na turystów, nawet z nożem w ręce, zdarzają się często. W Manaus czuliśmy się na tyle niepewnie, że prawie nie wyciągaliśmy aparatu i dlatego nie bardzo mamy zdjęcia z tego miasta (co akurat nie jest wielką stratą, bo nie było zbyt atrakcyjne). W Salwadorze choć nie czuliśmy zagrożenia, ludzie dookoła nas niejednokrotnie zwracali nam uwagę, aby nie iść daną uliczką, bo jest niebezpieczna. I szczerze, to właśnie te częste uwagi wywoływały w nas poczucie zagrożenia. Spodziewamy się jednak, że nie były bezpodstawne.

Docierając do Caravelas, oczekiwaliśmy spokojnego i bezpiecznego miejsca, bo tak przedstawiła je nam Teresa, której domem i psami się opiekowaliśmy. I nie rozczarowaliśmy się. Dzięki temu doświadczeniu poznaliśmy inną Brazylię. Wychodząc na spacer z psami, nie zamykaliśmy nawet drzwi domku. Odpoczęliśmy zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ciągłe myślenie o zachowaniu wszystkich środków bezpieczeństwa i wzmożona czujność w podróży również obciążają nas psychicznie. Tutaj w Caravelas rozluźniliśmy się zupełnie. Brazylia jest tak wielka, że jak widać, nie można jej generalizować.

Chciałoby się mieć takich sąsiadów, jak mieszkańcy Caravelas!

Ludzie to jeden z ważniejszych czynników, który tworzy nasz pozytywny odbiór życia w Caravelas. Życzliwi, sympatyczni, rozmowni, uśmiechnięci, pomocni, bezinteresowni. Sąsiad mieszkający na prostopadłej do naszej ulicy zabrał nas łodzią na pobliską bezludną wyspę, a w zamian nie chciał pieniędzy. Renata i Fabricio, których poznaliśmy na jodze, zaproponowali nam wspólną wycieczkę do Recife de Areia na całodzienne nurkowanie, a Teka z Alessandro zabrali nas na wycieczkę do Prado, zachwycając nas pięknym brazylijskim wybrzeżem.

Mitchel, od którego wypożyczaliśmy sprzęt do nurkowania, nie chciał za niego pieniędzy, robiąc nam w ten sposób świąteczny prezent. Gość od Internetu z powodu częstych usterek i przerw w dostawie gorąco nas przepraszał za powstałe problemy i w ramach rekompensaty nie wziął od nas ani jednego riala za miesiąc korzystania z łączy. Sąsiadka mieszkająca dwa domy dalej pożyczając mi cukier do ciastek, mówiła „If you need me, I am here”. Sąsiad za płotem pomagał nam skontaktować się z dostawcą Internetu w wigilię, gdy wiatr zerwał kable.

Wyjechaliśmy z Caravelas z uczuciem wdzięczności w sercu za życzliwość, jaką tam otrzymaliśmy. Z chęcią odwdzięczaliśmy się za okazaną dobroć, niosąc w ramach poczęstunku polskie jedzenie. Jako, że sporo gotowaliśmy, mogliśmy zaoferować ukiszoną przez nas kapustę, pierogi ruskie, kluski z mięsem, świąteczne pierniczki, barszcz z uszkami, pierogi z kapustą. Najzabawniej było z rybakiem, który na każdy nasz odruch wdzięczności, wracał do nas z rybą lub mango.

Piwo, dużo piwa!

W ilości wypijanego chmielowego napoju Brazylijczykom trudno dorównać. Warto dodać, że nie każde piwo jest chmielowe, bowiem większość popularnych marek jest produkowana z kukurydzy, jak np. Brahma, Antarctica, Skol. Piwo jest tanie, a w Caravelas zimne dowożą skuterkiem do domu. Piwo na dowóz – czemu u nas nikt tego nie wymyślił? Najtańsze litrowe piwo kosztowało 6 zł, a na imprezach pochłaniano je w sporych ilościach. W dzień czy w nocy, nieważne, zawsze smakuje dobrze. My szybciej dziękowaliśmy za kolejną butelkę niż wprawieni mieszkańcy wioski.

Jak pada, to się nie pracuje. A jak się pracuje, to byle jak.

Choć zabawne, potrafi sfrustrować. Mieszkając w Brazylii, trzeba przyjąć inny sposób myślenia. To potwierdza również nasza koleżanka, która mieszka od 2 lat w stolicy. Pół żartem, pół serio Alessandro mówił nam, że jeśli pada deszcz, hydraulik, robotnik budowlany, czy pracownik remontowy najpewniej nie pojawią się w pracy. A jakość wykonanej pracy to już osobna kwestia. Jeśli nie dopilnujesz pracowników, najpewniej nie uzyskasz oczekiwanych rezultatów. Teresa ma w domu wiele usterek powstałych wskutek partackich usług, jak np. prysznic przymontowany za nisko, czy zbyt szeroki blat między zlewami.

Boże Narodzenie – jak wyglądają święta w Brazylii?

W Brazylii święta trwają jeden dzień, a nie dwa jak u nas. Kolację wigilijną rozpoczyna się o północy i, zgodnie z tradycją, jada aż do świtu, a w Boże Narodzenie rodziny spotykają się na wspólnym obiedzie. Przygotowywaniem posiłków najczęściej rodziny dzielą się między sobą. Każdy coś przynosi i w ten sposób stół zapełnia się wigilijnymi daniami.

Tego wieczora niektórzy odwiedzają się po domach, niekoniecznie rodzinnych. Ci, którzy lubią, chodzą od domu do domu, spędzając w każdym nieco czasu, pijąc z domownikami i kosztując potraw. Podczas kolacji pije się dużo piwa. My na stole nie znaleźliśmy żadnego innego napoju, prócz tego chmielowego. Ryby zwykło się jadać na Wielkanoc, a w Boże Narodzenie przygotowuje się mięso. Nie ma zwyczaju dzielenia się opłatkiem, a prezenty przynosi Mikołaj, tuż przed kolacją.

Boże Narodzenie w Brazylii – co się jada?

Na stole wigilijnym u Teki i Alessandra znalazł się kurczak w sosie własnym, ryż, lasagne z bakłażana w sosie pomidorowym, sałatka jarzynowa oraz tarty na słodko. W ramach przystawki krakersy i sosy: z gorgonzolą, salami i twarożkiem. My przynieśliśmy barszcz z uszkami, kapustę z grochem i pierogi z kapustą (tak – kapucha, dużo kapuchy). Nie wszystkim smakowały te dania.

Wobec świeżych i lekkich potraw, jakie zwykli jadać Brazylijczycy, kwaśna kiszona kapusta odbiegała bardzo od przyjętych zwyczajów. Jako, że Teka, Alessandro i inni nie byli praktykującymi chrześcijanami, nie przygotowali tradycyjnych wigilijnych potraw. Wigilijna kolacja w ich wydaniu była po prostu imprezą i dobrą okazją do spotkania się.

W celu skompletowania listy wigilijnych dań na tradycyjnej wigilii, skierowałam się z prośbą do Renaty, aby przygotowała dla nas taki spis. Brazylijska tradycyjna kolacja różni się bardzo od naszej polskiej. Na stole znajdują się:

  • suszone owoce
  • rabanada – przysmak pochodzenia hiszpańskiego, smażone kawałki chleba, uprzednio namoczone w mleku, cukrze i cynamonie
  • panettone – słodka babka pochodząca z Mediolanu z suszonymi owocami, typowo świąteczna słodycz do kupienia w supermarketach
  • schab
  • golonka
  • ryż z rodzynkami
  • chester – specjalnie chowany kurczak (faszerowany antybiotykami, by osiągnął spore rozmiary), nadziewanego kupuje się już w sklepie
  • niektórzy również jedzą bacalhau – dorsza z ziemniakami, oliwkami i oliwą.

Nam brazylijska wigilia nie do końca przypadła do gustu. W tej kwestii jesteśmy przywiązani do naszej polskiej tradycji. Brak kolęd bądź jakichkolwiek świątecznych pieśni odbierał bożonarodzeniowego klimatu tego wieczora. Dodatkowo, uwielbiamy polskie wigilijne dania i w wersji brazylijskiej brakowałoby nam w nich kapusty kiszonej i ryb!

Dzięki za lekturę, a za każde uznanie naszej pracy w postaci komentarza czy polubienia będziemy bardzo wdzięczni!

Wszystkie posty z Brazylii znajdziesz TUTAJ.

Która z wigilii – polska czy brazylijska – bardziej przypada Wam do gustu?

Powiązane

Aplikacje przydatne w podróży

Bagaż w długiej podróży

Nowa Zelandia – koszty podróży

2 komentarze

Katarzyna 6 stycznia 2019 - 16:19

Bardzo się cieszę, że macie takie pozytywne wspomnienia z Brazylii! Że fala brazylijskiej uprzejmości, otwartości i gadatliwości was porwała! Cieszę się też, że wybraliście spokój zamiast brawury i kiedy ktoś mówił „tam jest niebezpiecznie”, to szliście w przeciwną stronę, żeby nie kusić losu, bo ta brawura i ciekawość niebezpieczeństwa jest często przyczyną bardzo złych doświadczeń i utrwalania tego stereotypu niebezpiecznej Brazylii. Nie przeczę, że jest niebezpiecznie, ale często turyści widzą tylko właśnie ten aspekt i nie dostrzegają pięknej przyrody i wspaniałych ludzi, których jest w Brazylii dużo więcej niż ciemnych uliczek. 🙂

PS. Najpopularniejsze marki piwa (przynajmniej tu w stolicy) są robione z kukurydzy, a nie chmielu. Do dzisiaj nie spróbowałam! 🙈

Ola 14 stycznia 2019 - 13:26

Brazylia nas bardzo porwała! Nie wiem, czy bylibyśmy w stanie tu mieszkać (obsługa w kasach do dzisiaj nas irytuje!), ale jako destynacja do odwiedzin – to wspaniały wybór!
Dzięki za info o piwie, faktycznie np. ta Petra jest kukurydziana! Już poprawiam niedokładność w poście!

Dodaj komentarz