Borneo na własną rękę – koszty

Gdy myślisz Borneo, jaki obraz tworzy się w Twojej głowie? My mieliśmy mocno dzikie wyobrażenia o tej części świata. Na pewno nie sądziliśmy, że na Borneo pójdziemy do kina. Na pewno nie spodziewaliśmy się tam dużych centrów handlowych, apartamentowych osiedli, spokoju na drogach i takiej europejskiej odsłony życia. Jak możecie przypuszczać, bardzo się zaskoczyliśmy! W tym artykule przedstawiam koszty miesięcznej podróży na własną rękę po wyspie Borneo oraz uwzględniam w tym wyliczeniu kilka dodatkowych dni spędzonych w stolicy Malezji, tj. Kuala Lumpur. Na Borneo zwiedziliśmy dwa malezyjskie stany, tj. Sabah i Sarawak oraz znajdujący się między nimi sułtanat Brunei. Podsumowanie, które czytasz, dotyczy więc 34 dni podróży na przełomie lipca i sierpnia 2019 roku.

Wycinka lasów na Borneo

Myśląc „Borneo”, trudno nie wspomnieć o ogromnej powierzchni lasów, która została wycięta i zastąpiona plantacjami palm olejowych. Tak powstające monokultury niszczą dotychczasowe życie zwierząt. Część ginie już w trakcie wypalania lasów, a pozostałe wtedy, gdy w utworzonej monokulturze nie znajdują pożywienia. W ten sposób do krytycznie zagrożonych gatunków zamieszkujących Borneo należą przede wszystkim orangutany, nosacze, niedźwiedzie malajskie czy słonie karłowate. Oprócz utraty zwierząt, wycinka lasów powoduje uwalnianie do atmosfery ogromnych ilości dwutlenku węgla. Dżungle schładzają naszą planetę, a ich brak przyczynia się do ocieplania ziemi. Zmiany klimatu odczuwamy już na własnej skórze.

Na przełomie ostatnich 80 lat zalesienie na Borneo zmniejszyło się trzykrotnie! Dzisiaj pozostało zaledwie 30% istniejącej na Borneo dżungli. Warto mieć świadomość, że olej palmowy jest dodawany do niemalże wszystkiego, rozpoczynając od paliw, którymi zasilamy nasze samochody, a na kosmetykach kończąc. Olej palmowy jest najbardziej wydajny w procesie produkcji i przy tym najtańszy. Bardzo trudno jest uchronić się przed wspieraniem tego przemysłu. Produkty oznaczone certyfikatem RSPO (Certified Sustainable Palm Oil) informują, że znajdujący się w ich składzie olej palmowy pochodzi z upraw, na których respektuje się żyjącą tam faunę i florę, pozostawiając obszar lasu, w którym będą mogły funkcjonować. Niestety zaledwie 20% całkowitej produkcji oleju palmowego posiada ten certyfikat.

Borneo na własną rękę – TRASA

Na poniższej mapie Mateusz zaznaczył naszą trasę.

Sabah

Po 3 dniach spędzonych w stolicy Malezji polecieliśmy do malezyjskiego stanu Sabah na wyspie Borneo. Wylądowaliśmy w stolicy stanu, tj. Kota Kinabalu i tam spędziliśmy tydzień. W samym mieście oprócz bardzo ładnego meczetu nic więcej nie wypatrzyliśmy. Warto skorzystać z możliwości plażowania i nurkowania w znajdującym się niedaleko Parku Narodowym Tunku Abdul Rahman, w skład którego wchodzi 5 wysp. My wybraliśmy się w ciągu jednego dnia na dwie z nich. Z Kota Kinabalu polecieliśmy do miasta Sandakan na 3 dni. Zwiedziliśmy tam Centrum Rehabilitacyjne Orangutanów Sepilok, wynajęliśmy auto na jeden dzień i pojechaliśmy do Sukau, skąd odpływają łodzie na rejs po rzece Kinabatangan. Następnie wróciliśmy samolotem do Kota Kinabalu, skąd promem popłynęliśmy do Brunei.

Brunei

W tym kraju spędziliśmy tydzień i zwiedzanie ograniczyliśmy do stolicy kraju, tj. Bandar Seri Begawan i przyportowej miejscowości Maumere, w której mieszkaliśmy. Oprócz pięknego meczetu Omar Ali Saifuddien i rejsu po rzece Brunei stolica kraju nie oferuje wiele atrakcji. W trakcie rejsu zwiedza się wioskę na wodzie Kampong Ayer, a jeśli rejs płynie rano lub przed zachodem, najpewniej zobaczysz nosacze w pobliskim lesie namorzynowym.

Sarawak

Ostatnie dwa tygodnie to czas spędzony w Kuching i okolicach. Kuching było naszą bazą wypadową. Wybraliśmy się do Centrum Ratowania Dzikich Zwierząt Semenggoh, a w Parku Narodowym Gunung Gading podziwialiśmy raflezję w przedostatnim dniu kwitnienia, odwiedziliśmy Centrum Ratowania Zwierząt Matang, zrobiliśmy trekking w Parku Narodowym Kubah i Bako. Na zaledwie dwa dni pojechaliśmy w okolice Parku Narodowego Santubong, po czym wróciliśmy do Kuching, a stąd już samolotem udaliśmy się do Kuala Lumpur. O wspomnianych tu atrakcjach Kuching i okolic przeczytasz TU. To był bardzo bogaty turystycznie czas. Jestem pełna podziwu dla Mateusza, jak umiejętnie godził wówczas pracę ze zwiedzaniem!

Borneo na własną rękę – analiza wydatków

Poniżej znajduje się kołowy wykres poniesionych wydatków z podziałem na kategorie.

Walutą w Malezji jest ringgit, który przyjmuje wartość 1 MYR = 0,92 zł (kurs z dnia 05.12.2019). Walutą w Brunei jest dolar brunejski, który wynosi 1 BND = 2,84 zł (kurs z dnia 05.12.2019). Wszystkie podane w tabelach wartości stanowią łączne wydatki dla dwóch osób.

Standardowo transport stanowi największą kategorię wydatków. Chcąc wiele zwiedzić, potrzebujemy się przemieszczać, a bilety lotnicze, prom czy taxi, choć jednostkowo nie kosztują wiele, sumarycznie tworzą znaczący koszt. Zakwaterowanie i jedzenie to kolejne dwie duże kategorie. W Kuala Lumpur nie płaciliśmy za noclegi (wyjaśniam w akapicie Zakwaterowanie). W malezyjskiej części Borneo nocleg w naszym przypadku nie przekraczał 100 zł, natomiast w Brunei płaciliśmy właśnie 100 zł za dobę! Śniadań tym razem nigdy nie mieliśmy w cenie noclegów i przygotowywaliśmy je sobie sami (gdy była taka możliwość) lub wychodziliśmy na miasto. Obiady i kolacje zawsze jadaliśmy na mieście. Wybieraliśmy raczej lokalne lub niskobudżetowe turystyczne miejsca.

Na Borneo spędziliśmy łącznie 28 dni na przełomie lipca i sierpnia 2019 (zwiedziliśmy malezyjski stan Sabah i Sarawak oraz państwo Brunei). W wydatkach jest również uwzględnione dodatkowe 6 dni w Kuala Lumpur. Łącznie przez 34 dni podróży wydaliśmy ok. 7.000 zł za dwie osoby, co daje ok. 3.500 zł za osobę, bez biletu lotniczego do i z Malezji.

JEDZENIE – Borneo na własną rękę

Śniadania czasem przygotowywaliśmy we własnym zakresie (gdy mieliśmy dostęp do kuchni). Bardzo często były to naleśniki i po całym pobycie już było nam niedobrze na ich widok! Obiady i kolacje jadaliśmy na mieście i za kilkanaście złotych na osobę byliśmy w stanie najeść się do syta. W Kuching nie mieliśmy dostępu do kuchni i to bolało, bo nie znajdowaliśmy śniadaniowych opcji, a obiad trzy razy dziennie to po pewnym czasie gruba przesada. Uwielbialiśmy jadać laksy i nawet za kilka złotych w lokalnej knajpie byliśmy w stanie takie znaleźć. W Kuala Lumpur za kilka złotych kupicie pyszne hinduskie jedzenie w Little India.

W Kuching przestaliśmy jeść mięso i dzięki temu szukając czegoś wegetariańskiego, odkryliśmy pochrzyn. To warzywo w smaku i strukturze przypominało nam do złudzenia kiełbasę! Brakowało nam jednak świeżych warzyw, bo wszystko, na co trafialiśmy, było smażone w głębokim tłuszczu. Nietrudno pojąć, dlaczego byliśmy żądni lekkiej kanapki. Ta potrzeba była silna do tego stopnia, że czasem stołowaliśmy się w Subway’u, który na tle lokalnego jedzenia wypadał jako droga alternatywa (duża kanapka kosztowała ok. 25-30 zł). W kategorii alkohol znajdują się pojedyncze wybryki alkoholowe w Malezji (a jedno piwo kosztowało ok. 17 zł!) i wieczory z shishą (w Kuching za 17 zł). W Brunei sprzedaż alkoholu jest oficjalnie zakazana, ale wpływając do Brunei promem można było zakupić na bezcłowej wyspie Labuan wysokoprocentowe trunki i wwieźć max 12 puszek piwa oraz max 2 litry mocnego alkoholu na głowę.

Festiwal jedzenia w Kuching

Wyobraźcie sobie, że w Kuching podczas naszego pobytu (pierwsza połowa sierpnia) odbywał się festiwal jedzenia. Przez 2 tygodnie kilkaset stoisk oferowało swoje menu w jednym miejscu i to na dodatek 5 minut od naszego hostelu. Na początku się zachwycaliśmy, ale już po kilku dniach nasze żołądki wołały o świeże warzywa, bo na festiwalu wszystko było smażone! Dodatkowo fakt, że nie jemy mięsa utrudniał poszukiwania posiłku, bo na każdym stoisku było pełno smażonego mięsiwa.

ZAKWATEROWANIE – Borneo na własną rękę

Kuala Lumpur jest znane z tanich noclegów na wysokim poziomie. Popularne są hotele z basenami na dachu, skąd rozciąga się widok na skyline. My na pierwszych kilka dni wynajęliśmy pokój przez portal airbnb (ok. 30 minut metrem do centrum). Za nocleg mieliśmy płacić ok. 70 zł za noc, ale właściciel zwrócił nam kwotę za pobyt z powodu niedogodności, które miały miejsce na początku. Próbując dostać się do budynku za pomocą kodu (nocą po przylocie), okazało się, że wysłany nam przez właściciela kod jest błędny. W ten sposób spędziliśmy kilka godzin nocy na schodach, próbując dostać się do środka. Po miesięcznej przygodzie na Borneo wróciliśmy na 3 dni do Kuala Lumpur i mieszkaliśmy u przyjaciół, dlatego tym razem również nie płaciliśmy za nocleg.

W Kota Kinabalu kilka pierwszych dni spędziliśmy poza centrum miasta, w wynajętym przez portal airbnb pokoju. W Sandakan również znaleźliśmy nocleg w ramach tego portalu. Mieszkaliśmy z młodym małżeństwem, które za 50 zł za dobę podnajmowało jeden z pokojów. Na ostatnie dwie noce w Kota Kinabalu zatrzymaliśmy się w dormitorium i bardzo polecamy to miejsce, jeśli komuś nie przeszkadza nocleg w 8-osobowym pokoju.

W Kuching nocowaliśmy w Traveller Homestay i płaciliśmy 50 zł za dobę. Bardzo polecamy ten nocleg! Z całego okresu 2 tygodni tylko dwa dni spędziliśmy w innym miejscu. Pozwoliliśmy sobie na szaleństwo w resorcie The Culvert, który oferuje noclegi w rurze. Tak właśnie! Zerknij na ich ofertę, aby zobaczyć więcej. My dzięki zniżkom na booking płaciliśmy połowę kosztu noclegu.

W Brunei nocowaliśmy w homestay’u znalezionym na portalu booking. Mieszkaliśmy w przyportowej miejscowości Maumere, a do stolicy Bandar Seri Begawan mieliśmy 40 minut jazdy autobusem. Płaciliśmy 100 zł za noc i to była konkurencyjna oferta na tle innych!

 TRANSPORT – Borneo na własną rękę

Samolot

Loty krajowe w Malezji są bardzo tanie. Duże plecaki zostawiliśmy w hostelu w Kuala Lumpur i na Borneo wybraliśmy się tylko z podręcznymi, co oszczędzało nam sporego wydatku w zakupie bagażu rejestrowanego. Tym sposobem za około 100 zł od osoby dostaliśmy się z Malezji kontynentalnej na Borneo i z powrotem. Z Kota Kinabalu do Sandakan dostaliśmy się za 200 zł od osoby w dwie strony. Spory koszt , bo aż 350 zł od osoby stanowi przelot z Brunei do malezyjskiego stanu Sarawak.

Auto

W Sandakan wynajęliśmy na jeden dzień auto, żeby dostać się do Sukau, skąd wypływają rejsy po rzece Kinabatangan. W Kuching również wynajęliśmy auto i pojechaliśmy do Parku Narodowego Gunung Gading, żeby podziwiać największy kwiat na świecie, tj. raflezję.

Prom

Z Kota Kinabalu wybraliśmy się na całodniową wycieczkę na pobliskie wyspy. Spośród wszystkich 5 wysp należących do Morskiego Parku Narodowego Tunku Abdul Rahman wybraliśmy dwie (Manukan i Sapi), a prom kosztował ok. 40 zł od osoby w dwie strony. Aby dostać się do Brunei, również skorzystaliśmy z przeprawy promowej, która kosztowała nas ok. 70 zł od osoby.

Taxi

Z graba (odpowiednik ubera w Azji) korzystaliśmy zarówno w Kuala Lumpur jak i na Borneo. Najdroższy jest dojazd z centrum na lotnisko w Kuala Lumpur. Podróż trwa ok. 1,5 godziny i kosztuje ok. 70-90 zł! My tę trasę pokonaliśmy czterokrotnie, więc ok. 350 zł z całego kosztu w kategorii Taxi to przejazdy na i z lotniska. Na Borneo często korzystaliśmy z graba, w szczególności w Kuching, które stanowiło naszą bazę wypadową do zwiedzania okolicznych atrakcji. O tym, co oferuje Kuching przeczytasz TU.

KARTA SIM – Borneo na własną rękę

W Malezji kupiliśmy kartę SIM operatora U-mobile, za pakiet 6GB Internetu (dodatkowe 4GB na media społecznościowe) zapłaciliśmy ok. 48 zł. W trakcie pobytu dwukrotnie doładowywaliśmy kartę. W Brunei nie kupowaliśmy lokalnej karty, korzystaliśmy z WiFi w naszym homestay’u.

ROZRYWKA – Borneo na własną rękę

Zorganizowane wycieczki

W Kuala Lumpur wybraliśmy się na masaż ciała prowadzony przez osoby niewidome. Godzinny masaż kosztował 45 zł od osoby. W kategorii Zorganizowane wycieczki znajduje się rejs po rzece Kinabatangan, za który zapłaciliśmy ok. 50 zł od osoby. W Brunei również wybraliśmy się na rejs po rzece przepływającej w mieście celem obserwacji lokalnej wioski na wodzie i wypatrzenia nosaczy mieszkających w pobliskim namorzynowym lesie. Koszt około godzinnego rejsu wyniósł 40 zł od osoby.

Bilety wstępów

W trakcie miesiąca spędzonego na Borneo, odwiedziliśmy wiele miejsc, dlatego sporo wydaliśmy na bilety wstępów. Poniżej wypunktuję koszty wejść:

  • Rainforest Discovery Centre, Sabah – 15 MYR (ok. 14 zł od osoby)
  • Tunku Abdul Rahman National Park, Sabah – 20 MYR (ok. 19 zł od osoby)
  • Meczet Masjid Bandaraya – 10 MYR (ok. 9 zł, wejście + wypożyczenie stroju)
  • Gunung Gading National Park, Sarawak – 20 MYR (ok. 19 zł od osoby)
  • Semenggoh Wildlife Centre, Sarawak – 10 MYR (ok. 9 zł od osoby)
  • Matang Wildlife Centre + Kubah National Park, Sarawak – 20 MYR (ok. 19 zł od osoby)
  • Bako National Park, Sarawak – 20 MYR (ok. 19 zł od osoby)

HIGIENA – Borneo na własną rękę

Tu znajdują się drobne wydatki na artykuły kosmetyczne (żel, balsam, maseczki) oraz wizytę u fryzjera w Brunei. Za ścięcie włosów zapłaciliśmy zaledwie 13 zł od osoby, co bardzo nas zaskoczyło w porównaniu z wysokimi cenami noclegów i usług taksówkarzy w Brunei. Faktem jest, że fryzjer, u którego byliśmy obsługiwał przede wszystkim mieszkańców, a noclegi i taxi są przeznaczone przede wszystkim dla turysty, zatem ceny są również odpowiednio wyższe.

UBRANIA – Borneo na własną rękę

Mateusz kupił sobie u optyka okulary przeciwsłoneczne (ponad 80 zł). Pozostała kwota to koszt prania w Kuching. W Kota Kinabalu i Brunei mieliśmy darmowy dostęp do pralki w ramach noclegu.

INNE – Borneo na własną rękę

W tej kwocie znajdują się przede wszystkim wydatki na prowadzone przeze mnie akcje charytatywne. Za wysyłane pocztówki z odwiedzanych przez nas miejsc, wspieraliście finansowo rehabilitację naszego kolegi. Bardzo dziękujemy!

Jeśli podobał Ci się ten artykuł i chciałbyś/abyś dać wyraz docenienia naszej pracy, proszę o udostępnienie i polubienie naszego profilu w mediach społecznościowych!

Powiązane

Nowa Zelandia – koszty podróży

Ciasto na pizzę neapolitańską (jeszcze lepsze)

Pętla Ha Giang – TOP atrakcja Wietnamu