Islandia. Informacje praktyczne.

Islandia jest pierwszym krajem, który zwiedzamy w ramach naszej podróży poślubnej. Zachęciły nas do tego tanie połączenia do USA*, które wiodą przez Reykjavik. Wiedzieliśmy, że kiedyś zwiedzimy krainę ognia i lodu. Odkładaliśmy ten pomysł ze względu na panującą w Islandii drożyznę. I nie myliliśmy się. Islandia jest koszmarnie droga! Postanowiliśmy ją jednak obejść sposobem, aby nie pozostawić tu większości naszego budżetu.

Zrezygnowaliśmy z hosteli na rzecz noclegów w samochodzie i okazjonalnie w ramach couchsurfingu. Jadaliśmy samodzielnie przygotowane śniadania, obiady i kolacje, zaopatrując się wcześniej w tutejszym dyskoncie, tj. Bonusie. Kwestie higieny osobistej ogarnialiśmy na basenach, które wychodziły w ostatecznym rozrachunku korzystniej niż kilka minut ciepłej wody na kempingach. Wbrew pozorom niechętnie zamienilibyśmy taki tryb podróży na noclegi w hotelach, gdzie noc kosztowała 1000 zł lub więcej. Z ciekawości raz sprawdziliśmy nocleg w mijanym na trasie hotelu i właśnie tyle trzeba by wydać za pokój 2-osobowy! Mielibyśmy mnóstwo innych pomysłów, jak lepiej spożytkować taką sumę. Poniżej zebraliśmy wszystkie nasze uwagi, jak niskobudżetowo podróżować po Islandii.

*USA ostatecznie zamieniamy na Kanadę, a o historii z tym związanej przeczytasz TU.

Czym zwiedzać Islandię?

Stopem

Łapanie stopa nie jest tu rzadkością, a my mocno podziwiamy tych zapaleńców. Sami nigdy jeszcze nie spróbowaliśmy tej formy transportu, a Islandia na pewno nas do tego nie zachęcała. Pogoda zmienia się co 5 minut. Nie byłoby dla nas żadną przyjemnością stać z mnóstwem bagaży gdzieś na islandzkim odludziu w silnym wietrze, deszczu z gradem i niezbyt wysokich temperaturach. Spotkana polska para autostopowiczów powiedziała nam, że generalnie jest w porządku, stop nie łapie się dłużej niż godzinę, ale pogoda czasem daje w kość. Gdy rozpadał się deszcz z gradem, dość szybko zatrzymała się im para Niemców, mówiąc, że naprawdę zrobiło im się ich żal.

Transportem publicznym

Działa, a od czasu do czasu widzieliśmy autobusy kursujące między miastami. Dotarcie stricte w punkty turystyczne odbywa się już na własną rękę, zatem najczęściej pieszo. To możliwa, ale trudna forma zwiedzania Islandii.

Rowerem

Opcja rower także funkcjonuje, widzieliśmy jadących wzdłuż jezdni cyklistów. Odległości między miasteczkami (przez to określenie mam na myśli często kilka domów na krzyż) są ogromne, więc uzupełnienie wody w kolejnym sklepie czy stacji benzynowej może mieć czasem miejsce dopiero za 200 km. Ogromny szacunek za zdolności do takiego wysiłku!

Autem

Najbardziej popularną formą zwiedzania Islandii jest jednak wypożyczenie auta, którego koszt na tle chociażby cen hoteli wygląda bardzo przyzwoicie. Za dzień wypożyczenia Dacia Logan zapłaciliśmy ok. 230 zł, a za dzień wypożyczenia Dacia Duster 4×4 zapłaciliśmy ok. 220 zł. Komfort zwiedzania autem Islandii jest bezcenny i nie zamienilibyśmy go na żadną z alternatywnych opcji.

Uwagi dla podróżujących autem

Cena paliwa

Kształtuje się mniej więcej na poziomie 7-8 zł za 1 l ropy/benzyny

Stacje benzynowe

Znajdują się w każdym mieście czy miasteczku, a często również po drodze można napełnić bak paliwa, korzystając z dystrybutorów dostępnych 24/7. System płatności różni się od tego w Polsce. Zwykle dostępną opcją jest tylko płatność kartą. Niestety używany przez nas Revolut nie pozwala na płatności na stacjach benzynowych, więc wykorzystywaliśmy karty prepaid. Dostępne są karty wykorzystywane w sieciach N1 lub karty prepaid do wykorzystania w sieciach Orkan i Skeljungur. Pieniądze na karcie służą do zatankowania auta, kupna jedzenia czy innych rzeczy na stacji. Aby taką kartę zakupić, należy znaleźć pełną stację, tj. oprócz dystrybutora również sklep.

Główna droga nr 1

Pozwala objechać Islandię dookoła, zahaczając o większość miejsc wartych uwagi. Tylko 2% tej drogi, w rejonie fiordów wschodnich, nie jest utwardzone, chociaż z tego co widzieliśmy wkrótce cała będzie asfaltowa.

Dozwolona prędkość poza terenem zabudowanym

To 90 km/h. Na drogach szutrowych 80 km/h, a w terenie zabudowanym 50 km/h. Co jakiś czas można spotkać radar, a bardzo często prędkościomierze wskazujące uśmiechniętą buźkę, gdy jedziesz zgodnie z przepisami lub smutną, gdy nie.

Jedyny płatny odcinek drogi na Islandii

Mowa o 6 km tunelu stanowiącym fragment drogi nr 1. Znajduje się kilkanaście kilometrów na północ od Rejkiawiku. Za przejazd nim należy zapłacić 1000 ISK (ok. 30 zł). Można go ominąć, co wiąże się z dodatkowym nakładem czasu i kilometrów.

Mosty na Islandii

W większości są wąskie, przejezdne dla jednego auta. Działa tu zasada mówiąca o tym, kto pierwszy, ten lepszy.

Oprócz dróg asfaltowych na Islandii wiele jest tzw. F-roads

Oznaczają one drogi szutrowe, gdzie z pewnością do pokonania będą czekały rzeki i trudne, nierówne podłoże. Na takie drogi legalnie wjechać mogą auta z napędem na cztery koła.

Off-road na Islandii jest zakazany!

Islandczycy bardzo szanują swoją faunę i florę.

W Islandii jest więcej owiec niż ludzi

Białe, brązowe, czarne, w plamki, itd. Mówi się, że dwa razy więcej niż mieszkających tu ludzi. Niektóre są niezbyt mądre, bo widząc auto, wbiegają wprost pod koła, więc trzeba być bardzo uważnym!

Islandia – gdzie nocować?

Hotele hotelami – poza stolicą i większymi miastami wybór jest niewielki i tam ceny sięgają zenitu. Można też nocować na kempingach, to zdecydowanie tańsza opcja. Płaci się osobno za auto i namiot, co w zależności od campingu kosztuje 1000-2000 isk oraz dodatkowo za ciepłą wodę pod prysznicem (często to koszt 500 isk, czyli ok. 15 zł za kilka minut ciepłej wody).

Można również rozbijać się na dziko. Prawo islandzkie mówi, że nie można nocować bliżej niż 150 m od zabudowań (o ile nie ma zakazu) lub na terenie parków narodowych. Dodatkowo, w najbliższej okolicy nie może być dostępny camping, a jeśli takowy jest, należy w pierwszej kolejności korzystać z niego (a campingi prawie bez wyjątków są płatne). Tak właśnie zostaliśmy raz przegonieni z miasteczka Grundarfjörður, bo nieopodal był dostępny camping, a my chcieliśmy rozbić się na górze górującej nad miasteczkiem. Dzięki tamtej nieprzyjemnej sytuacji zyskaliśmy jednak wiele więcej! Tak właściwie czujemy się wdzięczni upominającej nas wtedy Islandce za to, że zmusiła nas odjechać tamtego wieczora w szczere pole w poszukiwaniu właściwego miejsca na nocleg. Zobaczyliśmy bowiem zorzę polarną, a jak wiadomo, tu potrzebne jest szczęście!

Islandia – gdzie jadać?

Można w restauracjach, owszem, jednak w ten sposób na pewno nie zaoszczędzimy. Z okazji urodzin Mateusza wybraliśmy się na kolację, a jako, że miało to miejsce w pierwszym tygodniu pobytu na Islandii, podróżowaliśmy wówczas we trójkę. Zamówiliśmy dwie pizze (średnica 35 cm) i danie z panierowaną rybą i frytkami. Zapłaciliśmy 7800 isk (ok. 260 zł), a restauracja należała do tych rozsądnych cenowo.

Większość tu przyjeżdżających robi zapasy w Bonusie, w którym ceny nie są przerażająco wyższe niż w Polsce. Wysoka jest cena chleba, bo wynosi ok. 15 zł za średniej wielkości bochenek, kostka masła 250 g też kosztuje ok. 15 zł, a 1 kg mielonego mięsa wieprzowego to koszt 30 zł. Z tego co zauważyliśmy słodycze są w dobrej cenie, np. paczka 10 snickersów (145 g każdy) kosztowała tylko 15 zł. Przy użyciu zakupionych produktów przyrządzamy pod chmurką na własnej kuchence turystycznej smaczne śniadanka, obiadki i kolacje.

Kartusze są do kupienia na każdej stacji benzynowej (tej, przy której prócz dystrybutorów jest sklep), czy niektórych Bonusach (doradzamy tę opcję, bo jest znacznie tańsza!). Jeśli chodzi o Bonusy, warto pamiętać, że ich największe zagęszczenie jest w okolicy Reykjaviku, a oddalając się, mamy szansę spotkać pojedynczy punkt na wschodzie i północy, co widać na załączonej poniżej mapce. Dodatkowo, Bonusy otwierają się w późnych godzinach rannych, tj. 10:00-11:00, a zamykają się około 18:00-19:00.

Islandia – gdzie się myć?

Jeśli wybraliśmy opcję noclegu w hotelu, sprawa jest bezproblemowa, najpewniej mamy łazienkę w pokoju. Jeśli natomiast śpimy w aucie lub u hosta Ramidlava, gdzie nie ma dostępnego prysznica, musimy sobie jakoś poradzić.

Można korzystać z pryszniców na campingach. Koszt za 4 minuty ciepłej wody to zazwyczaj 500 ISK (15 zł). Można też iść na basen, a ich w całej Islandii nie brakuje. W każdym mieście, czasem nawet małej mieścinie, znajduje się taki obiekt. Cena nie jest uzależniona od ilości spędzonego czasu. Kupujemy bilet i możemy spędzić tam cały dzień. Do dyspozycji są baseny z torami do pływania, mniejsze baseny z gorącą wodą (każdy w innym zakresie temperaturowym) oraz sauny. W szatni czekają na nas oczywiście prysznice (bez zasłon!). Co zabawne, w Islandii wszyscy ganiają po szatniach na golasa. Czy młody, czy stary, czy gruby, czy chudy – każdy bez wyjątku. Dodatkowo Islandczycy zwracają dużą uwagę na dokładne umycie swojego ciała przed korzystaniem z basenów. Często w szatni przed wejściem do strefy z prysznicami znajdowała się taka oto tabliczka informująca, jakie części ciała należy umyć przed wejściem na część basenową.

Inną kulturę zauważyliśmy również w strefie saunowej, gdzie z kolei wszyscy Islandczycy przebywali w stroju kąpielowym bez trzymania stóp na ręcznikach. Dodatkowo mnóstwo osób łączy wchodzenie do bani z lodowatą wodą z kąpielą w gorących basenach. Robią to jedno po drugim, jakoby stanowiło to pewną zasadę.

Gotówką/kartą?

Na Islandii ani razu nie mieliśmy potrzeby płacenia gotówką (chyba, że ktoś korzysta z płatnych toalet, wtedy monety są konieczne, choć kto wie, może i ta kwestia zostanie rozwiązana). Karta w zupełności wystarczy w sklepie, stacji benzynowej, przy opłacie za płatny odcinek drogi, czy na basenie. Kursy są korzystniejsze niż w kantorze (patrz Revolut), dlatego warto rozważyć używanie transakcji bezgotówkowych.

Podstawy islandzkiego – konieczne w podróży?

Zdecydowanie nie. Angielski znają tu wszyscy. Młodzi czy starsi, mechanik, czy bankier, wszyscy jak jeden mąż mówią ładnym angielskim. Pytanie na początku rozmowy „Do you speak english?” wydaje się być zbędne!

Islandia – jak z tą pogodą?

Bardzo różnie! Pogoda na Islandii jest niezwykle kapryśna, zmienna i trudna do przewidzenia. W zasadzie bez sensu jest ją sprawdzać. Gdy prognozy wskazywały stałe deszcze, akurat dzień był bardzo słoneczny. Warto ubierać się na cebulkę, bo ubieranie/rozbieranie warstw jest częste w ciągu dnia. Oprócz zmienności, królują tu silne, porywiste wiatry do tego stopnia, że w ubezpieczalniach samochodów jest informacja, aby być ostrożnym przy otwieraniu drzwi samochodów, ponieważ mogą zostać wyrwane przez wiatr. Nie raz mieliśmy problem z ugotowaniem obiadu na zewnątrz, bo płomień kuchenki był tłumiony przez silne ruchy powietrza.

Islandia ma wiele do zaoferowania. Wspólnie stwierdziliśmy, że to chyba najpiękniejsze krajobrazowo miejsce na Ziemi, w jakim do tej pory byliśmy!

Jeśli podobał Ci się ten artykuł i chciałbyś/abyś dać wyraz docenienia naszej pracy, proszę o udostępnienie i polubienie naszego profilu w mediach społecznościowych!

Powiązane

Aplikacje przydatne w podróży

Bagaż w długiej podróży

Nowa Zelandia – koszty podróży

1 komentarz

Ile kosztuje 2,5 tygodnia niskobudżetowego podróżowania w Islandii? – Podróże, te mniejsze i jedna duża 28 września 2018 - 22:31

[…] Np. za dwie pizze oraz smażoną rybę z frytkami zapłaciliśmy 260 zł bez napojów (patrz post Sposób na Islandię). Główną część poniesionych wydatków w tej kategorii stanowiły zakupy w dyskoncie Bonus, […]

Dodaj komentarz