Shiraz i Persepolis to miasta znajdujące się na południu kraju. Do stolicy dzieli je około 1000 km. W tym artykule zapraszam Was do wspaniałego meczetu w Shiraz oraz do Persepolis, w którym znajdziemy pozostałości po starożytnym perskim imperium z VI wieku p.n.e. Cała nasza trasa została przedstawiona na powyższej mapie, a każde z miast opatrzone miejscami wartymi odwiedzin.
Ten post stanowi kontynuację serii o Iranie, w której uchyliliśmy Wam część pięknej architektury tego kraju oraz ich niesamowitych gospodarzy. W tym artykule wciąż prowadzimy naszą podróż po perskiej ziemi, a jej architektura i gościnność będą nieodłącznym elementem tej przygody.
Shiraz – dojazd i zakwaterowanie
Droga z Yazd do Shiraz trwała 7 godzin, a bilet kosztował 225.000 riali za osobę. Przy wjeździe do miasta było bardzo tłoczno, jak zresztą w całym Iranie o tej porze roku (szalony Nowruz!). W Shiraz nocowaliśmy jedną noc, a nocleg również znaleźliśmy w ramach couchsurfingu. Humid, nasz gospodarz, mieszka poza miastem. Na szczęście oprócz noclegu oprowadzał nas po mieście, a kolejnego dnia wspólnie udaliśmy się do Persepolis. Nie troszczyliśmy się więc o dojazdy. Humid woził nas wszędzie swoim autem, a na koniec zapłaciliśmy mu za benzynę (zaledwie 300.000 riali, ~ 27 zł). Mieszkanko naszego gospodarza było bardzo skromne i prezentowało typowo studenckie warunki.
Shiraz – zwiedzanie
Gdy z Yazd dotarliśmy do Shiraz, na dworcu poczekaliśmy chwilę na naszego gospodarza i wspólnie udaliśmy się do grobu Hafesa – słynnego irańskiego poety. Dzięki Humidowi, naszemu hostowi, weszliśmy do środka po cenie jak dla lokalsa. Sprytnie kupił od razu trzy bilety, a przy wejściu panowie nie weryfikowali, czy jesteśmy Persami czy nie.
Tuż obok bram do tego miejsca znajduje się uliczka z porozstawianymi straganami. Z okazji Nowego Roku była ładnie ozdobiona. Na koniec dnia udaliśmy się do restauracji (oj droga była, ale przy tym również luksusowa – 120 zł za 3 osoby i wierzcie nam, że to dużo w perskiej krainie!) na irańskiego kebaba i pizzę. Kolejnego dnia udaliśmy się do Różowego Meczetu (Pink Mosque), który największe wrażenie robi do południa, gdy promienie słoneczne przedostają się do wnętrza meczetu przez okna witraży. W środku było bardzo tłoczno, ale zrobienie pięknego, prywatnego zdjęcia wśród kolorowych odblasków witraży było możliwe. Irańczycy bardzo szanują przyjezdnych i umożliwiają nam zrobienie ładnego zdjęcia, nawet w tłumie ludzi. Za bilety zapłaciliśmy tym razem normalną cenę (215.000 riali od osoby).
Persepolis – zwiedzanie
Od razu po tej wizycie udaliśmy się autem Humida do Persepolis, a droga zajęła ponad 2 godziny ze względu na spore korki na trasie (w normalnych warunkach trasa z Shiraz powinna zająć nieco ponad godzinę). Nie tylko my jechaliśmy zwiedzać wielkie perskie imperium. Wielu mieszkańców Iranu również zmierzało w tę stronę ze względu na wolne dni z powodu wspomnianych już wcześniej obchodów Nowruz.
Humid tutaj również okazał się niezwykle pomocny i optymalizował nasze wydatki na bilety. Załatwił nam wejście do starożytnego miasta w cenie jak dla lokalsa, co oznacza płatność 30.000 riali za osobę zamiast 200.000 riali! Spędziliśmy tam 1,5 godziny, szwędając się wśród ruin starożytnego miasta perskiego. Założone przez Dariusza I w 518 r. p.n.e miało charakter ceremonialnej stolicy państwa perskiego. Szczególnie obchodzono tu Nowruz. Ładnie wbiliśmy się terminem, bo akurat podczas trwania Nowruz zwiedzaliśmy ruiny. W roku 330 r. p.n.e. zostało zdobyte przez Aleksandra Wielkiego. Ponoć oceniono, że było najbogatszym miastem pod słońcem.
PORADA: Irańczycy są bardzo życzliwymi i gościnnymi ludźmi, co pokazałam w licznych uwagach w tym poście. Warto wziąć z Polski garść lokalnych słodyczy, dzięki czemu będziemy mogli zrewanżować się napotkanym osobom za okazaną dobroć.
Jeśli podobał Wam się ten artykuł i chcielibyście dać wyraz docenienia naszej pracy, prosimy o udostępnienie i polubienie naszego profilu w mediach społecznościowych!