Pojechałbyś gdzieś, ale nie masz kasy? Potrzebujesz po prostu zaszyć się w jednym miejscu, chłonąć swój czas wolny, cieszyć się pięknym otoczeniem i najzwyczajniej wypoczywać? Świetnie, ale all inclusive za ocean są strasznie drogie! Jak dobrze, że z pomocą przychodzi alternatywne rozwiązanie – housesitting. Platforma TrustedHousesitters ma zapewnić właścicielom zwierząt wiarygodną opiekę w trakcie ich nieobecności, a tym, którzy takiej opieki udzielają oferuje miejsca z niemalże każdego zakątka świata.
Zamarzyliśmy, żeby spędzić Święta Bożego Narodzenia w ładnym, spokojnym miejscu. Chcieliśmy mieć możliwość przygotowania polskiej wigilii. To właśnie zmotywowało nas do rejestracji na portalu TrustedHousesitters. Założyliśmy swoje własne konto i sprawdzaliśmy oferty na Boże Narodzenie na naszej trasie. To będą dla nas pierwsze święta poza domem rodzinnym i pierwsze, które spędzimy razem. Tak właśnie. Do tej pory zawsze rozdzielaliśmy się na Boże Narodzenie ze względu na znaczną odległość między naszymi rodzinnymi miastami.
Co zrobić, żeby skorzystać z portalu?
Wejdź na stronę TrustedHousesitters. Do wyboru jest pakiet Owner, dzięki któremu będziesz mógł wrzucać ogłoszenia o poszukiwaniu opieki dla Twoich zwierzaków i pakiet Sitter, dzięki któremu możesz aplikować na interesujące Cię ogłoszenia. Każdy z pakietów kosztuje 119$. Można wykupić dostęp do obu jednocześnie, wówczas cena jest korzystniejsza niż suma cen obu pakietów z osobna. Po napisaniu do Help Centre, otrzymasz z łatwością 20% zniżkę od standardowej ceny. Jeśli jednak skorzystasz z linka lub ręcznie wpiszesz kod RAF238554, otrzymasz zniżkę 25%, a my dodatkowo dostaniemy 2 miesiące korzystania z portalu za darmo. Ty zyskujesz, my również.
Po zarejestrowaniu się uzupełnij swój profil (My Dashboard). Jesteś nowy, więc z zasady masz trudniej. Bez opinii od poprzednich właścicieli zwierzaków jesteś w gorszym położeniu niż osoby, które już korzystały z portalu.
Przygotuj ładny opis o sobie, o tym, dlaczego szukasz ofert na housesitting oraz o swoim doświadczeniu ze zwierzętami. Wypisz wszystkie zwierzaki, którymi się opiekowałeś – może na weekend kotem od koleżanki, w dzieciństwie chomikiem i psem, a na wakacjach u rodziny na wsi końmi i krowami? Zawrzyj wszystko, co wiąże się z opieką nad zwierzakami (nie tylko udomowionymi), bo to na pewno działa na Twoją korzyść.
- W Twoim Dashboardzie w polu Trust & Verifications znajdują się trzy poziomy weryfikacji. My mamy zweryfikowane 4 z 5 kroków. Dotyczą one kolejno weryfikacji adresu e-mail, telefonu, zewnętrznej opinii, dokumentu tożsamości i przeszłości kryminalnej. Ostatni etap jest płatny i obserwując inne profile – nie jest praktykowany. Poproś kilkoro znajomych (a już na pewno przynajmniej jednego), aby napisał Ci opinię – to jedyna możliwość na zyskanie opinii z zewnątrz, gdy dopiero zaczynasz przygodę z portalem.
- Wrzuć zdjęcia, gdzie widać Cię w całości i najlepiej również takie, na których jesteś z jakimś zwierzakiem. Musisz dać się poznać jako osoba, której można powierzyć opiekę nad ukochanym zwierzakiem.
- Warto przygotować krótki filmik, w którym pokażesz się z dobrej strony jako wiarygodny kandydat do pozostawienia domu i opieki nad pupilami. My przygotujemy taki film w trakcie obecnego housesitting. Chcemy wrzucić klatki ze wspólnej zabawy i spacerów z psami.
Wyszukaj ofert w interesującym Cię miejscu i aplikuj. My odbyliśmy rozmowę na skype z właścicielką domku, w którym obecnie przebywamy. Mimo braku opinii mieliśmy szczęście, ponieważ Teresa szukała kogoś na ostatnią chwilę, więc nie miała zbyt wielu chętnych. Dodatkowo byliśmy w Salwadorze (kilkanaście godzin jazdy autobusem od Teixeira de Freitas, ale jak na Brazylię to blisko), więc miała pewność, że dotrzemy w umówionym terminie.
Mapa na stronie – świetna opcja!
Świetną opcją na stronie jest mapa, która wskazuje ilość ofert na danym obszarze. W Ameryce Południowej ten portal nie jest zbyt popularny. Podczas naszych poszukiwań w całej Ameryce Południowej było zaledwie 7 ofert. Nie mieliśmy, w czym wybierać. Aż dziw, że znaleźliśmy tu housesitting. Inaczej sprawa się ma w Australii czy w Stanach – tam znajdziemy mnóstwo ogłoszeń, ale również wielu chętnych na daną ofertę.
My trafiliśmy do domku, który jest bardzo wygodny do życia i wypoczynku, aczkolwiek daleko mu do luksusu. Na portalu jednak można wyhaczyć takie miejsca, że szczęka opada. Czy to nie świetna opcja na luksusowy, darmowy pobyt gdzieś na końcu świata?
Housesitting – dla kogo?
- dla każdego, kto szuka alternatywnych rozwiązań na wypoczynek;
- dla wszystkich, którzy chcą zredukować wydatki na zakwaterowanie w trakcie wyjazdu;
- dla osób, które chcą zaszyć się w jakimś miejscu, żeby np. w spokoju pisać książkę
- dla tych, którzy szukają opcji spędzenia świąt za granicą – widzieliśmy ogłoszenia, w których była informacja, że rodziny z dziećmi są mile widziane;
- dla tych, którzy chcą podjąć pracę w danym miejscu – dzięki portalowi można zapewnić sobie zakwaterowanie na start za darmoszkę;
- dla tych, którzy chcą trochę pomieszkać gdzieś za granicą i poczuć lokalne życie;
- dla miłośników zwierząt – jeśli nie mamy własnego, to świetna opcja na okresową opiekę;
- dla wszystkich żądnych nowych doświadczeń!
Housesitting – nasze pierwsze doświadczenie
Gdzie jesteśmy?
Zacznę od tego, że housesitting jako alternatywa dla płatnego zakwaterowania bardzo nam się spodobał. Trafiliśmy do bardzo spokojnej wioski na południu stanu Bahia. Najbliższą miejscowością, która stanowi punkt komunikacyjny z innymi miastami w Brazylii jest Teixeira de Freitas. Stąd jeszcze ponad godzina drogi dzieli nas od wioski zwanej Barra, która jest jedną z części miejscowości Caravelas. Plaża, po której odbywamy codzienne spacery z psami jest szeroka i długa na setki kilometrów. Idąc nią, zawsze w pewnym momencie zawracamy, bo końca nie widać! Tutaj znajduje się punkt obserwacyjny wielorybów. Od czerwca do listopada można obserwować te, które przypływają w pobliże plaży, żeby tutaj urodzić swoje młode. My akurat rozminęliśmy się z nimi! Niedaleko nas, na sąsiedniej ulicy, znajduje się Muzeum Wielorybów! To nie takie oficjalne miejsce, jak przywykliśmy myśleć o muzeach. Sąsiad, który przygotował to muzeum do oględzin, mieszka tam na co dzień, a część domku przeznaczył na wystawę.
W okolicy znajduje się Rezerwat Abrolhos (około 4h motorówką z Caravelas), który uchodzi za najlepsze miejsce dla nurków w całym Atlantyku. 4-dniowa wycieczka w to miejsce z pakietem 7-8 zejść do wody to droga przyjemność – kosztuje 1600 zł! Bliżej, bo godzinę drogi motorówką z Caravelas również znajduje się punkt do nurkowania, a koszt jednodniówki to 500 zł!
Jak mieszkamy?
Jak już wspomniałam, domek znajduje się kilka minut od plaży. Nie jest luksusowy, ale pozwala nam wypocząć. Mamy kilka hamaków do wyboru, wyposażoną kuchnię, sypialnię (śpimy w tym samym łóżku przez 5 tygodni, ale czad!) i ogród, w którym rosną słodziutkie mango, orzechy nerkowca i kokosy.
Housesitting – czy to coś kosztuje?
Oprócz opłaty rocznej za abonament na platformie – nie. Idea polega na wymianie. Właściciel dostaje opiekę nad domem i zwierzakami, a w zamian za to my korzystamy z jego mieszkania/domu. Dokładne ustalenia to już całkowicie zależna od właściciela kwestia. Układ w ramach housesitting jest korzystny dla obu stron. Z Teresą jesteśmy umówieni tak, że pokrywamy koszt Internetu za ten okres 5 tygodni oraz część kwoty za prąd. Szybko skończyła nam się również butla z gazem – kupiliśmy nową z własnej kieszeni. To uczciwy układ – eksploatujemy mieszkanie, więc te wydatki stoją po naszej stronie.
W naszej wiosce jest jeden hotel, ale za to nie byle jaki, bo 3-gwiazdkowy. Cena za dobę ze śniadaniem w tym hotelu to koszt 300 zł. Dodatkowo w okolicy jeden chłopak prowadzi wycieczki dla nurków i dysponuje u siebie kilkoma pokojami. Cena za łóżko w kilkuosobowym pokoju kosztuje tam około 200 zł! A my mieszkamy tutaj za darmo, pokrywając tylko koszty życia. Wiecie, jak nam ten układ odpowiada?
Housesitting – jakie mamy obowiązki?
Mieszkamy w domku, skąd do plaży mamy 4 minutki wolnym spacerem. Do naszych obowiązków należy wyprowadzanie dwóch psów dwa razy dziennie, przygotowywanie im jedzenia, a uwaga, w tym przypadku nie sprowadza się to tylko do wsypania suchej karmy. Teresa należy do tzw. psich mam i zgodnie z jej zaleceniami trzemy psiakom marchewkę i buraki, gotujemy pełnoziarnisty ryż, dodajemy do karmy wołowe mięso lub kiełbachę, a czasem również wbijamy surowe jajko. Tak przygotowane składniki zalewamy wodą, żeby papka była bardziej zupowata. No i dopiero teraz jedzonko jest gotowe. Jeden z psiaków jest chory, ma problemy skórne i dwa razy dziennie faszerujemy go lekarstwami. Dodatkowo dwa razy w tygodniu należy chorego Anubisa umyć. No i w zasadzie tyle. Choć może brzmieć skomplikowanie, to są tylko chwile z dnia, a pozostały czas mamy już dla siebie.
Opiekując się psami, jesteśmy bardziej przywiązani do miejsca niż np. opiekując się kociakiem, którego można zostawić na jeden/dwa dni w domu i udać się gdzieś na wycieczkę. My musielibyśmy załatwić sobie zastępstwo od codziennych obowiązków. Ogłoszenia na stronie dotyczą nie tylko opieki nad psami i kotami. Widziałam również, że właściciele poszukują osób do opieki nad końmi i zwierzętami hodowlanymi na farmie.
Housesitting – jak spędzamy czas?
Dla nas ten housesitting jest przerwą w podróży i cieszymy się, że zatrzymaliśmy się na ponad miesiąc. Czujemy się jak w domu – śpimy ciągle w tym samym łóżku, jemy regularne posiłki, które zresztą w zdecydowanej większości przygotowujemy sobie sami. Mamy wielką potrzebę kulinarnego wyżycia się. Lubimy gotować, a przez ostatnie trzy miesiące nasze możliwości kończyły się na porannej szakszuce. I to tylko, jeśli spaliśmy w ramach couchsurfingu lub jeśli hostel dysponował kuchnią. Poza tym dbamy o swoją formę. Codziennie ćwiczymy. Zapisaliśmy się również na zajęcia jogi w pobliskim domku na plaży. Sylwestra spędzimy w Rio de Janeiro, a tam na Copacabanie króluje kult brazylijskich pośladków… Mamy jeszcze 3 tygodnie na to, żeby dobrze się czuć w stroju kąpielowym wśród idealnych brazylijskich ciał! Oczywiście oprócz tych wszystkich przyjemności przygotowaliśmy sobie listę rzeczy do zrobienia w ramach rozwijania naszego bloga, YouTube czy kont na portalach społecznościowych.
Myślę, że po świętach żądni dalszych przygód wrócimy z nową energią do naszej podróży dookoła świata! A zdradzę tylko, że czeka nas jeszcze wiele… To pewnie dlatego, że wyczekujemy przyszłych miesięcy, nie odczuwamy tęsknoty za domem!
6 komentarzy
Bardzo fajnie sie to czyta i ja to nawet widze jak to wygladalo. Ciekawi mnie jednak co by bylo gdyby jeden z psiakow powaznie zachorowal ( pomijam choroby skory). Czy do weterynarza bylo 100 km i trzeba bylo samemu go zawiezc , ale czym ?
Pozdrowienia
Dokładnie taka sytuacja miała miejsce. Jeden z psiaków podczas naszego housesittingu w Brazylii miał bardzo poważny problem ze skórą. Wymagał szczególnej pielęgnacji i codziennego podawania leków. Gdy stan się pogarszał, poszliśmy z nim do lokalnego weterynarza (w wiosce akurat była prowadzona charytatywna akcja kastrowania psiaków). Najbliższy normalny zakład weterynaryjny był w mieście oddalonym o godzinę drogi. Z weterynarzem, który prowadził leczenie Anubisa, kontaktowaliśmy się przez Whatsapp, wysyłając zdjęcia stanu skóry. Gdyby trzeba było się tam udać, to wtedy poprosilibyśmy sąsiada o pomoc, a właściciel domu na czas housesittingu powinien zostawić dane do kontaktu z kimś lokalnym 🙂
[…] na Couchsurfingu. Mateusz i Ola dodali do tej wyliczanki jeszcze jedną, ciekawą opcję – housesitting. Polega on na opiece nad domem mieszkańca danego miasta pod jego nieobecność. Zwykle w pakiecie […]
Witajcie, pytanie o koszta, płatna jest tylko rejestracja czy jest też jakiś miesieczny/roczny abonament? Pozdrawiam 🙂
Ta płatność to roczny abonament, po roku, aby móc korzystać, trzeba ponowić płatność. Pamiętaj skorzystać z kodu RAF238554, wtedy zapłacisz 90 USD zamiast 119🙂
[…] jesteśmy bardzo zadowoleni. O housesittingu przeczytasz więcej w poście, kliknij TU. Te 3 tygodnie były bardzo stacjonarne, co wiąże się z obowiązkiem opieki […]